środa, 27 marca 2013

Kocia kołyska / Cat's cradle

   
          Kurwa, która przedstawiła mi się jako Sandra, zaofiarowała mi rozkosze nieosiągalne nigdzie na świecie poza placem Pigalle i port Saidem. Powiedziałem, że mnie to nie interesuje, a ona była dość inteligentna, by przyznać, że ją również. Jak się później okazało, oboje przeceniliśmy swoją apatię.
          Zanim jednak sprawdziliśmy siłę swoich pożądań, porozmawialiśmy sobie na temat Franka Hoenikkera, na temat jego ojca, trochę na temat Asy Breeda i firmy General Forge and Foundry, na temat papieża i kontroli urodzin, na temat Hitlera i Żydów. Rozmawialiśmy też o szarlatanach. Rozmawialiśmy o prawdzie. O gangsterach i biznesmenach. Rozmawialiśmy o niewinnych biedakach, których posłano na krzesło elektryczne i o bogatych skurwysynach, którzy się z tego wykręcili. Rozmawialiśmy o bigotach, którzy nagle okazali się zboczeńcami. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach.

          Krótko mówiąc, spiliśmy się.

K. Vonnegut, Kocia kołyska, przeł. Lech Jęczmyk, Kolekcja Gazety Wyborczej, Kraków, s. 22.
 
   
           The whore, who said her name was Sandra, offered me delights unobtainable outside of Place Pigalle and Port Said. I said I wasn't interested, and she was bright enough to say that she wasn't really interested either. As things turned out, we had both overestimated our apathies, but not by much.
            Before we took the measure of each other's passions, however, we talked about Frank Hoenikker, and we talked about the old man, and we talked a little about Asa Breed, and we talked about the General Forge and Foundry Company, and we talked about the Pope and birth control, about Hitler and the Jews. We talked about phonies. We talked about truth. We talked about gangsters; we talked about business. We talked about the nice poor people who went to the electric chair; and we talked about the rich bastards who didn't. We talked about religious people who had perversions. We talked about a lot of things.
            We got drunk.
    

    

sobota, 23 marca 2013

Rozmowa w "Katedrze" / Conversación en la Catedral


          Uniwersytet to odbicie całego kraju, mówił Jacobo, dwadzieścia lat temu profesorowie pewnie byli postępowi i wszystko czytali, potem, kiedy zaczęli brać inne, zarobkowe prace i kiedy środowisko tak na nich oddziałało, stali się zwykłymi, przeciętnymi mieszczuchami; i oto nagle to ssanie w żołądku: śliski, mały robak. To także wina studentów, mówiła Aida, odpowiada im ten system; a skoro wszyscy ponoszą winę, to nie ma innej rady, tylko się dostosować do istniejącej sytuacji, no nie? - mówił Santiago, a Jacobo: jest na to rada, reforma uniwersytecka.

M. V. Llosa, Rozmowa w "Katedrze", przeł. Z. Wasitowa, PIW,  Warszawa 1991, s. 94.





           La Universidad era un reflejo del país, decía Jacobo, hacía veinte años esos profesores a lo mejor eran progresistas y leían, después por tener que trabajar en otras cosas y por el ambiente se habían mediocrizado y aburguesado, y ahí, de pronto, viscoso y mínimo en la boca del estómago: el gusanito. También era culpa de los alumnos, decía Aída, les gustaba este sistema, y si todos tenían la culpa no había más remedio que conformarnos decía Santiago, y Jacobo: la solución era la reforma universitaria.