czwartek, 9 kwietnia 2015

Zarys rozkładu / Précis de décomposition

 O melancholii

Skoro nie możemy wyzwolić się się od siebie, z rozkoszą pożeramy siebie. Na próżno będziemy wzywać Księcia Ciemności, który mógłby nas obdarzyć konkretnym przekleństwem - jesteśmy chorzy mimo braku choroby, potępieni mimo braku grzechu. Melancholia to egoizm pogrążony we śnie: nie dostrzegasz nic na zewnątrz siebie, żadnych przedmiotów miłości lub nienawiści, wciąż tylko to samo tęskne bagno, wciąż na nowo ten sam upadek potępionego w świecie bez piekła, nieustająca pasja umierania... O ile smutek zadowala się ograniczonymi ramami wyznaczonymi przez fortunę, o tyle melancholii potrzebna jest rozpusta przestrzeni, pejzaż nieskończoności, by mogła rozsiewać swoje posępne, mgliste wdzięki, swój bezkształtny ból, który nie tylko wzbrania się przed uleczeniem, ale też boi się wyznaczenia granic swego rozproszenia i swego falowania. Melancholia, ten przedziwny kwiat miłości własnej, rozkwita pośród trucizn, z nich czerpie swoje soki, siłę swojej słabości. Karmi się tym, co ją truje, pod swą melodyjną nazwą skrywa Dumę Porażki i Rozczulanie się nad sobą...
Emile M. Cioran, Zarys rozkładu, przeł. Magdalena Kowalska, Wydawnictwo KR, Warszawa 2006, s. 153.

***
Hiszpania

Każdy naród w swoich dziejach na swój sposób wyraża boskie przymioty, ale żarliwość Hiszpanii pozostaje jedyna w swoim rodzaju. Gdyby udzieliła się reszcie świata, Bóg wyczerpałby się i pozostał ogołocony, opróżniony z samego Siebie. Dlatego właśnie, ze strachu przed ostatecznym zniknięciem, w odruchu samoobrony, pozwala, by w jego krajach rozkwitał ateizm. (...)
          Świętość  zawsze jest mniej lub bardziej hiszpańska: gdyby Bóg był cyklopem, Hiszpania byłaby jego okiem.
Tamże, s. 184-185.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

un blog se alimenta de tus comentarios. Haz uno! :)