poniedziałek, 26 marca 2012

Schulz do Witkacego

  
          Sklepy cynamonowe dają pewną receptę na rzeczywistość, statuują pewien specjalny rodzaj substancji. Substancja tamtejszej rzeczywistości jest w stanie nieustannej fermentacji, kiełkowania, utajonego życia. Nie ma przedmiotów martwych, twardych, ograniczonych. Wszystko dyfunduje poza swoje granice, trwa tylko na chwilę w pewnym kształcie, ażeby go przy pierwszej sposobności opuścić. W zwyczajach i sposobach bycia tej rzeczywistości przejawia się pewnego rodzaju zasada – panmaskarady. Rzeczywistość przybiera pewne kształty tylko dla pozoru, dla żartu, dla zabawy. Ktoś jest człowiekiem, a ktoś karakonem, ale ten kształt nie sięga istoty, jest tylko rolą na chwilę przyjętą, tylko naskórkiem, który za chwilę zostanie zrzucony. Statuowany jest tu pewien skrajny monizm substancji, dla której poszczególne przedmioty są jedynie maskami. Życie substancji polega na zużywaniu niezmiernej ilości masek. Ta wędrówka form jest istotą życia. Dlatego z substancji tej emanuje aura jakiejś panironii. Obecna tam jest nieustannie atmosfera kulis, tylnej strony sceny, gdzie aktorzy po zrzuceniu kostiumów zaśmiewają się z patosu swych ról. W samym fakcie istnienia poszczególnego zawarta jest ironia, nabieranie, język po błazeńsku wystawiony. (Tu jest, zdaje mi się, pewien punkt styczny między Sklepami a światem Twych kompozycyj malarskich i scenicznych).

Z listu Brunona Schulza do St. I. Witkiewicz, [w:] B. Schulz, Księga listów, opracował J. Ficowski, WL. Kraków 1975, s. 64






1 komentarz:

  1. Ostatnio przesłuchałem ścieżkę dźwiękową z książki "Wada ukryta" Pynchona. Utworów pojawiających się w niej jest przeszło 67, w tym jeden ukryty (są podejrzenia że brzęczy w scenie barowej). Tak słuchając ich kolejno, ten jedn klasyczny zespołu The Platters skojarzył mi się z tym cytatem. Bardzo lubię te piosenkę o wielkim oszuście lub też wspaniałym obłudniku: http://www.youtube.com/watch?v=-1PcLt4WqpY
    Jeszcze bardziej wybrzmiewa ta teatralność i przyjmowanie masek w wersji Merkurego, ale ja wolę wersje czarną.

    S.

    OdpowiedzUsuń

un blog se alimenta de tus comentarios. Haz uno! :)