sobota, 27 sierpnia 2011

Don Juan raz jeszcze

Dobre mam jednak ucho, bo kiedy zapalił świecę, Maria zdążyła już pozbyć się górnej części stroju i mocowała się teraz ze sprzączką u spodni. To, co każde z nich zobaczyło, mogło się wydać zabawne, lecz wybuch śmiechu nie wchodził w rachubę, przyjmijmy więc, że tylko się uśmiechnęli. Maria zareagowała mądrze, szybko porzuciła nieszczęsną sprzączkę i jednym ruchem rozpuściła włosy, które zmieniły się w rwącą kaskadę. Było to posunięcie mistrzowskie, bo nagle stała się jednym z piękniejszych widoków, jakie przydarzyły się Hiszpanii od czasów ukazania się Alhambry w całej krasie.
Andrzej Bart, Don Juan raz jeszcze, WL, Kraków 2006, s. 290-291.


2 komentarze:

  1. a mnie nurtuje pytanie , co dalej ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. trzeba Ci wiedzieć, że Don Juan tutaj jest mnichem przebywającym z zaciszu klasztoru w pokucie za swoje lubieżne życie. Dostaje jednak pewne zlecenie i musi na czas jakiś swoją pustelnię opuścić. Co może być dalej...? :)

    OdpowiedzUsuń

un blog se alimenta de tus comentarios. Haz uno! :)